Przejdź do treści
Strona główna » Blog » GaSa w schronisku

GaSa w schronisku

  • #gasa

Przygodę z GaSa warto zaczynać w “sterylnych warunkach”, w miejscu, w którym nasz podopieczny czuje się bezpiecznie, gdzie możemy oddać się niespiesznej rozmowie. Czy masaż GaSa ma szansę wydarzyć się w schronisku?

“Oczywiście, że możesz podzielić się opowieścią o Aronie. Niech ta wspaniała historia idzie w świat i zatacza coraz szersze kręgi. Ta historia pięknie pokazuje, że sposobność do wykonania masażu może się nadarzyć niemal w każdym miejscu i o każdej porze. Bo chyba nie można sobie wyobrazić bardziej „nieodpowiedniego” miejsca do wykonania masażu, niż schronisko. A jednak, rzeczywistość przeszła nasze najśmielsze oczekiwania.

Arona Schronisko w Świdnicy

czy masaż GaSa może się wydarzyć w schronisku?

Tak, ale nie zakładajmy, że się uda. Każda istota żywa jest inna, ma inne potrzeby, inaczej reaguje na stres, inne sposoby pomagają jej radzić sobie z sytuacją, z emocjami. GaSa jest właśnie o tym – kładzie nacisk na indywidualne podejście, łącząc to z technikami masażu. Mając tę wiedzę, te umiejętności możemy zauważyć i respektować reakcje stworzeń, które nie szukają ukojenia w dotyku, i tych którym jest to potrzebne.

wiadomość od Patrycji

W trakcie warsztatów masażu GaSa często powtarzam, żeby ufać intuicji. Obserwować, być (tak naprawdę być) ze zwierzakiem, a podpowiedź się pojawi. Ten wpis, to wiadomość, którą dostałam od Patrycji, którą czytałam i chłonęłam wiele razy. Opowieść o empatii, uważności, otwartości i… GaSa.

Patrycja (wolontariuszka Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Świdnicy, uczestniczka warsztatów GaSa we Wrocławiu) zgodziła się na udostępnienie – za co jestem ogromnie wdzięczna i z radością się dzielę.

ARONA, BOSMAN i RAKIJA

“Otóż ja jestem tą osobą, która nie ma swojego czworonoga, natomiast opiekuję się zwierzakami przebywającymi w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Świdnicy.

W niedzielę nadarzyła się sposobność, aby wykonać masaż starszej suni o imieniu Arona. Razem z jej towarzyszami z boksu, szczeniakiem Rakiją oraz seniorkiem Bosmanem, zabrałyśmy ją do ogrodu sensorycznego, który mamy na terenie naszej placówki. Jest to strefa odizolowana od zewnętrznych bodźców, oczywiście na tyle, na ile się to dało wykonać w takich warunkach. W tym miejscu psiaki puszczamy wolno, chodzą sobie bez smyczy i mają czas, żeby zająć się wyłącznie swoimi psimi sprawami. A my, opiekunowie, po prostu jesteśmy przy nich, nic nie narzucamy, nic od nich nie chcemy, pozwalamy “psom być psami”. (…)

“nic z tego mie wyjdzie”

(…) Arona w tym dniu była bardzo podekscytowana i frustracja wręcz wylewała się z niej. Odbywała się sesja zdjęciowa podopiecznych i dużo osób kręciło się po terenie, co znacznie pobudzało Aronę. W takich warunkach nie przyszło mi nawet do głowy, żeby zaproponować jej masaż, bo byłam pewna, że nic z tego nie wyjdzie. (…)

Arona poznaje GaSa

(…) I nagle, podczas rozmowy z drugą wolontariuszką, zarejestrowałam, że Arona podeszła do nas, więc zupełnie bezwiednie zaczęłam ją głaskać. Zaczęłam od głowy, uszu, poprzez policzki i szyję. Zaczęła się trochę odrobinę uspokajać, ale jednocześnie się odsunęła… nadstawiając i prężąc bok do masażu, no to ruszyłam do dzieła 🙂 Nie trzeba było dwa razy powtarzać, potem łagodnie przeszłam w stronę ogona, u Arony pojawiało się coraz większe rozluźnienie, usiadła bliżej nas, potem nadstawiła grzbiet. Przesuwając palce wzdłuż kręgosłupa widziałyśmy, jak napięcie zaczynało schodzić z jej ciała. Po chwili Arona położyła się u naszych stóp wystawiając te części ciała, które chciała mieć dotykane i masowane, czyli boki i grzbiet.

Jednocześnie cały czas obserwowała pawilon, wokół którego kręcili się ludzie i inne psiaki. Z jednej strony zachowała czujność i była skupiona na tym, co się dzieje wokół niej, ale jednocześnie coraz bardziej „chłonęła” masaż i nasz kojący dotyk. Ewidentnie pokazała, że jej się to podoba i nie ma zamiaru rezygnować z tej przyjemności.

Po kilku minutach odeszła i spokojnie pokręciła się po ogrodzie. Nie było już w niej frustracji, nie ujadała, nie obszczekiwała innych psiaków. Po chwili wróciła do nas, znowu nadstawiając bok. Powtórzyła tę czynność jeszcze dwa razy, a ja dalej miziałam jej urocze, szorstkowłose boczki 🙂 Żałuję, że nie mogłam tego nagrać, ale kompletnie nie byłam przygotowana na taki obrót sprawy. Natomiast widok był niezapomniany, a świadomość, że mogłam przynieść odrobinę ukojenia tej małej istocie była niezwykle budująca. (…)

Patrycja o GaSa w schronisku

(…)Twoje masaże są tym, czego tak usilnie poszukiwałam i czego mi brakowało podczas obcowania z psiakami. Masaże są znakomitym sposobem na zmniejszenie napięć i zredukowanie stresu naszych podopiecznych. Bo wiadomo, że żadne schronisko, nawet najlepsze, to nie jest hotel pięciogwiazdkowy. A naszym „psim” 😉 obowiązkiem jest pomagać podopiecznym i zadbać o ich komfort najlepiej, jak umiemy. Teraz już mam odpowiednie narzędzia i wiem, co należy robić.

Patrycja Zając, marzec 2022

DODAJ KOMENTARZ (Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest DeGaSa - Marta Mucha-Balcerek. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. )

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *