Przejdź do treści
Strona główna » Blog » Błędy w budowaniu relacji ze zwierzętami

Błędy w budowaniu relacji ze zwierzętami

Jakie błędy popełniamy w budowaniu relacji ze zwierzętami? Subiektywne zestawienie Muchy.

Przyjaciele nie są idealni, ale się starają. To staranie się jest najważniejsze. Błędów nie unikniemy. Ale próbując, obserwując możemy budować piękną przyjaźń pomimo nich.

Poniżej błędy, które popełniamy w relacji ze zwierzętami. Niedoskonałości, które zaczynają się od dobrych intencji i nie są złe w swym założeniu. Wszystko sprowadza się do… obserwacji. Do tego, abyśmy nie osiadali na laurach i byli uważni na potrzeby czworonoga. Empatia, otwartość, uważność i… wdzięczność, że możemy kroczyć razem przez życie. Razem się uczyć, poznawać się, i otaczający nas świat.

Trzy błędy w budowaniu relacji z naszym podopiecznym:

  1. Przekonanie, że już wszystko wiemy.
  2. Przekonanie, że jak my coś lubimy, to nasz zwierzak również.
  3. Przekonanie, że aby zbudować relację trzeba działać, być aktywnym.

zakładamy, że już wiemy.

Obserwujemy naszego czworonoga i wyciągamy wnioski. To zdanie wygląda bardzo pozytywnie, prawda? Tylko może warto byłoby „dodać coś po przecinku”? Ja dodałabym: „, ale nie przywiązujemy się do nich”. To, że zaobserwowaliśmy coś u naszego podopiecznego nie powinno nas zwalniać z dalszej uważności na jego potrzeby.

błędy popełniane w budowaniu relacji ze zwierzęciem

Przykład*: będąc dzieckiem nie znosiłam szpinaku (pewnie nie byłam w tym zbyt oryginalna). Moi rodzice mogliby uznać, że „Marta nie lubi szpinaku”, nie będziemy Jej go dawać. To oznacza, że nigdy nie zjadłabym lasagne ze szpinakiem mojej Mamy! Co za strata. Bo… tak, odmieniło mi się i teraz uwielbiam szpinak w każdej postaci. Wyjaśnienie sensu tej przydługiej dygresji: nasz pies/kot/królik też może zmienić zdanie na jakiś temat.

* Często robię analogię do naszych zachowań. Nie dlatego, że chcę „humanizować zwierzęta”, po prostu wydaje mi się, iż tak łatwiej jest nam coś sobie uzmysłowić.

Teraz przykład psi. Gandzia od początku miała problem z obcymi ludźmi (jak się poznawałyśmy ja siedziałam w jednym kącie pomieszczenia, Ona w drugim). Organizowałam sesje z kolegami (kilku chłopów, średnia wzrostu 195 cm) specjalnie dla Niej. Kazałam im siedzieć w kółeczku na podłodze, rozmawiać na neutralne tematy i NIE DOTYKAĆ Gandzi. Dać Jej czas na ogarnięcie, że nie są (aż tacy) straszni. Poradziłyśmy sobie z tą kwestią (jupi!) na poziomie zadowalającym. Ale mi został… tekst powtarzany każdemu, kto nas odwiedzał: „nie dotykać Gandzi”. A Młoda (po standardowych powitalnych szczekach) podchodziła, kładła mordkę na kolanie ludzia i patrzyła maślanymi ślepiami. A gość patrzył na mnie z pytajnikami w oczach. Zmieniłam zdanie, którym witam gości na „można głaskać, dopiero jak Was o to poprosi”. To przecież takie proste! Wystarczy dać się wypowiedzieć zwierzęciu.

my coś lubimy, więc… nasz zwierzak na pewno też.

Otóż, nie. To, że my coś lubimy nie oznacza, że nasz zwierzak też będzie to lubił.

Podczas jednej z konsultacji GaSa opiekun tłumaczył mi, że takie delikatne głaskanie nie jest dla Niego, że woli mocniejszy masaż. Więc… jego pies na pewno też. Może, ale nie musi. W tym wypadku nie. Wyglądało to trochę, jak zapasy: mocniejszy napór dłoni, mocniejszy opór ciała zwierzaka.

Koty znacznie bardziej intensywnie od ludzi wykorzystują narząd dotyku. W skórze kota znajdują się tzw. punkty dotykowe. Są to bardzo czułe na dotyk zakończenia nerwowe. Dlatego skóra kota jest bardzo czuła na dotyk i inne bodźce. (Jolanta Łapińska, źródło: blog zoopsychologia)

To, że uwielbiam Woodstock (Pol’and’Rock) nie oznacza, że kiedykolwiek zabiorę tam któregoś z moich zwierzaków. One odbierają świat inaczej. Np. przejście koło TOI TOI na koncertach jest wyzwaniem dla człowieka. Wyobraźcie sobie, że czujecie ten zapach 60 razy mocniej!

błędy w relacji ze zwierzętami nie dla zwierząt na polandrock

(…) psi węch nie ma sobie równych i jest dominującym zmysłem czy też kanałem informacyjnym, przez który nasi czworonożni przyjaciele zbierają informacje o otoczeniu. (…) szacuje się, że psy mają 300 milionów receptorów węchowych (dla porównania ludzie mają około 5 milionów). (Andrzej Kinteh-Kłosiński, źródło: coape)

Dźwięk to kolejna kwestia. Słuch zwierzęcia jest dużo wrażliwszy od naszego.

Podobnie jak u większości drapieżników, psi słuch jest znacznie wrażliwszy i doskonalszy od tego zmysłu u człowieka. Dotyczy to zarówno słyszanego zakresu częstotliwości (wysokości dźwięku), natężenia dźwięków (głośności), jak i selektywności słuchu (rozróżniania tonacji). (Urszula Charytonik, źródło: Dog&Sport)

To ogólne cechy, które nie predysponują naszych podopiecznych do przebywania na koncertach. Są też kwestie indywidualne, jak potrzeba zachowania przestrzeni osobistej. Niektóre osobniki potrzebują kilku metrów odstępu, aby czuć się komfortowo.

zajmujemy się. cały czas.

Większość z nas spędza kilka-kilkanaście godzin w pracy. Po niej chcemy wynagrodzić podopiecznym naszą nieobecność, brak uwagi. Często w sposób aktywny: spacery z aportowaniem, zabawy, nauka sztuczek i szkolenia. Nasz zwierzak może stworzyć w swojej głowie połączenie: „opiekun = aktywność/praca”.

błędy w budowaniu relacji ze zwierzętami nowe sztuczki

To, co może tłumaczyć takie zachowanie: obecnie większość z nas ma problem z „nicnierobieniem”. W wolnej chwili chwytamy za telefon i skrolujemy. Jak w trakcie rozmowy zapanuje cisza czujemy się niekomfortowo i próbujemy ją czymś zapełnić. Odpoczywając czujemy wyrzuty sumienia. Niestety przenosimy naszą potrzebę zapełniania czasu i przestrzeni na kontakty z podopiecznymi.

Bawimy się, głaszczemy, mówimy do naszego zwierzaka. Zagadujemy, jak leży i odpoczywa tylko po to, żeby zobaczyć merdnięcie ogonkiem lub usłyszeć słodkie „miau” (niech pierwszy rzuci kamieniem, kto tego nigdy nie zrobił 😉 ).

Czy potrafimy robić z naszym zwierzakiem NIC? Wplatamy w nasze życie aktywności relaksacyjne? Spędzamy czas na wspólnym „nicnierobieniu”, na wspólnej obserwacji otoczenia? Czy umiemy razem odpoczywać?

obecność.

Podsumowaniem i rozwiązaniem trzech błędów opisanych powyżej może być praktyka uważności. Np. spacer (z psem) lub obserwacja zachowań naszego podopiecznego podczas poznawania nowego przedmiotu (kot i nowe elementy w zabudowie balkonu, karton). Pozwalamy zwierzęciu na eksplorację. To czworonóg decyduje, gdzie chce się zatrzymać, powąchać, poobserwować. My jesteśmy obecni, otwarci i ciekawi jego działań, jego wyborów.

W kwestii punktu pierwszego może się okazać, że nasze założenie „mój pies lubi suczki” nie jest prawdą objawioną. Bo… spotkamy taką, której nie polubi (ma do tego prawo i to fantastycznie, że mogliśmy nasz pogląd zweryfikować). Może zauważymy, że my lubimy intensywną zabawę (punkt drugi) i/lub wizyty w psim parku, ale dla naszego zwierzaka są to zbyt intensywne bodźce. Potrzebuje przerw, spokojniejszego tempa.

błędy w budowaniu relacji ze zwierzętami zrelaksowany pies

To wszystko może doprowadzić nas do… wspólnego wypoczynku, uważnej obecności pełnej wdzięczności za swoje towarzystwo. Tego z całego serduszka Wam życzę!

ilustracje od blush.design by Jorge Margarido

DODAJ KOMENTARZ (Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest DeGaSa - Marta Mucha-Balcerek. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. )

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *